18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (5) Soft (5) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 18:39
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 4:40
🔥 Śmierć na tankowcu - teraz popularne

#armia krajowa

Dziś chciałem się podzielić nieznaną w Polsce historią, działalności oddziału AK "Sosieńki " w obrębie KL Auschwitz.Niestety komunistyczna władza przyłożyła się na tyle do usuwania wszelkich śladów ruchu oporu że ciężko jest znaleźć jakiekolwiek info na temat tego oddziału.
Niedawno miała miejsce premiera filmu pt:Niezłomni.Pod drutami Auschwitz, w którym miałem zaszczyt grać.Zachęcam do zapoznania się z historią, jest opisanych wiele sytuacji jak akowcy potrafili zrobić ssmanów w ch.... ;)Film powstał praktycznie bez pomocy z zewnątrz, jest to dokument z wstawkami fabularnymi .Jak się spodoba wrzucę ciekawsze zdjęcia z planu
Do rzeczy:
Przez 5 lat walczyli z niemieckim okupantem pod drutami Auschwitz. Pomagali więźniom. Informowali świat o niemieckich zbrodniach. Co trzecia udana ucieczka z obozu była ich dziełem. Partyzanci oddziału Armii Krajowej „Sosienki” pod dowództwem porucznika Jana Wawrzyczka ps. „Danuta”, „Marusza”. Po wojnie nękani przez NKWD i UB, przez komunistyczną propagandę odarci z zasług i zepchnięci w niepamięć. Nie opiewają ich bardowie, nie interesują się nimi historycy. Nie mają nawet notki w Wikipedii.

Wyprodukowany przez Stowarzyszenie Auschwitz Memento i PROJEKT: PILECKI film "NIEZŁOMNI. Pod drutami Auschwitz" w reżyserii Mirosława Krzyszkowskiego i Bogdana Wasztyla to pełnometrażowy fabularyzowany dokument ukazujący nieznaną historię, która nam, Polakom, pozwoli zobaczyć nasze Matki i naszych Ojców w zupełnie nowym świetle. Po raz pierwszy prawdziwi bohaterowie mają możliwość pokazania światu, jak wyglądało życie w cieniu Auschwitz. Nikt wcześniej nie podjął tego tematu w polskim filmie.

Film i jego bohaterowie mają dedykowaną stronę internetową. Na niej znajdą się relacje partyzantów zebrane przez prezesa Towarzystwa Miłośników Bielan Marcina Dziubka.
Zapraszam na stronę
www.sosienki.auschwitzmemento.pl
Człowieku broń się!
Gonczor • 2013-11-24, 1:26
Miałem nadzieję, że tego nie było, ale jednak Bambi mnie wyprzedził (klik), jednak nie widziałem tam myśli technicznej rodzimych żołnierzy działających pod okupacją.

Oba tematy zadają kłam twierdzeniu, jakoby ograniczanie dostępu do broni normalnym ludziom miało w jakiś sposób poprawić bezpieczeństwo i spowodować, że przestępcy nie będą mieli do niej dostępu i mam nadzieję, że pozwolą minimalnie poszerzyć wiedzę w zakresie tego, co się działo podczas okupacji, nie będę tutaj zajmował się szczegółowymi opisami, które można znaleźć w literaturze fachowej, czy w linkach, jakie podeślę na koniec.

Oprócz broni zachowanej po Kampanii Wrześniowej (tj. rkm wz. 1928, kbk wz. 29 i wz. 98) i dostarczanej przez aliantów (pm "STEN", Colt 1911), możemy się poszczycić całkiem niezłym warsztatem rusznikarskim, który wyprodukował takie cuda, jak:

Miotacz ognia wzór K


Zbiornik składający się 2 butli z mieszaniną zapalającą (benzyna+olej napędowy) był oddzielony zaworem od butli ze sprężonym powietrzem, u wylotu znajdowało się urządzenie zapalające, składające się z blaszanego kosza oplecionego sznurkiem azbestowym lub konopnym nasyconym substancją palną, oraz gasidło (blaszana puszka służąca do gaszenia urządzenia zapalającego po akcji, nakładana na to urządzenie).

W celu przygotowania miotacza do strzału należało odkręcić zawór odcinający i zapalić urządzenie zapalające. Po wycelowaniu miotaczowy otwierał zawór na prądownicy, co powodowało wytrysk mieszaniny zapalającej. Zalecanym rodzajem ognia były krótkie ok. sekundowe "strzały". Sekcja składała się z 4 osób-oprócz dowódcy i strzelca było 2 amunicyjnych z pojemnikami, których wymiana zajmowała ok. 4 minuty.

Granat R-42 Sidolówka




Nazwa R-42 pochodzi od roku, w którym granat został opracowany, zaś sidolówka nawiązuje do kształtu puszki przypominającego puszkę sidolu.
Materiałem wybuchowym był szedyt-prosty w produkcji, acz podatny na tarcie związek na bazie chloranu potasu i tłuszczy roślinnych. Zapalnik typu tarciowego typu P-42 którego dokładniejszy opis można znaleźć tutaj

Granaty ET-40 filipinka


Stworzony przez Edwarda Tymoszaka (ps. Filip), także tutaj materiałem wybuchowym był szedyt. Zapalnik bezwładnościowy składał się z bezwładnika iglicy, z przetyczką wyciąganą przed rzutem i łyżki zabezpieczającej. Upadek granatu powodował przesunięcie się bezwładnika i zadziałanie iglicy, która dzięki sile uzyskanej od spiralnej sprężyny nakłuwała spłonkę, płomień przenosił się na spłonkę wypełnioną piorunianami rtęci a stamtąd na właściwy ładunek.

Ciekawostką jest, że znany też był pod nazwą "Wańka", co wiąże się z używanym od połowy 1941 roku oznakowaniem granatu rosyjskimi literami "ДУГ" (skrót od diesantnaja udarnaja granata), mającymi sugerować, że jest on pochodzenia radzieckiego.

Granat karbidówka




Na ostatnim obrazku wszystkie omówione typy granatów.

Ciężki granat opracowany przez Ryszarda Gdulewskiego ps. Krzysztof w Centralnym Laboratorium Uzbrojenia GL w 1943 roku. Zbudowano go ze zbiornika lampy karbidowej, w którym umieszczono ładunek wybuchowy. Zbiornik ten składał się z dwóch grubościennych skorup łączonych za pomocą gwintu. W górnej wywiercony był otwór w który wkręcano przedwojenny polski zapalnik wz. GR-31 ze skróconą łyżką.
Granaty te charakteryzowały się dużą siłą wybuchu i zadawalającą skutecznością odłamków. Wadą był ich duży ciężar. Wielkość produkcji "karbidówek" trudna jest do oszacowania, nie przekroczyła jednak kilkuset sztuk.

Pistolet maszynowy Błyskawica






Najbardziej znana konstrukcja jeśli chodzi o czasy okupacji, której rozwiązania konstrukcyjne były oparte na konstrukcjach takich jak MP 40, czy STEN. Pierwszy raz użyte w akcji "Pawiak", do końca wojny wyprodukowano 440-460 sztuk tej broni.

Konstruktorom zależało przede wszystkim na opracowaniu broni łatwej w produkcji a jednocześnie na tyle małej, żeby możliwe było jej skryte noszenie, oczywiście przełożyło się to na jego wady.

Konspiracyjna produkcja "Błyskawic" była światowym ewenementem w tej dziedzinie. W żadnym innym państwie nie skonstruowano i nie podjęto produkcji własnych pistoletów maszynowych. Było to nie lada osiągnięcie polskiej myśli technicznej, dystansujące wszystko, co w tej dziedzinie osiągnięto w innych krajach podbitych przez III Rzeszę.

Nagranie z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji.

Wszystkie materiały bezczelnie zajebane z wikipedii oraz stąd (Et-40), stąd (R-42), stąd (karbidówka, oraz stąd (Błyskawica)
Obóz w Błudku
gurpegi • 2013-09-23, 18:47
Spędzając wakacje na Roztoczu natknąłem się na pomniki, które przykuły moją uwagę. Wobec wszechobecnej poprawności politycznej, myślę, że takie inicjatywy trzeba wyróżnić. Głazy z wyrytymi napisami znajdują się na terenie dawnego obozu NKWD w Błudku (miejscowi określają to miejsce jako ‘obóz zagłady’). W obozie byli więzieni AK-owcy, którzy pracowali w pobliskim kamieniołomie. Działo się to w latach 1944-45. W tej chwili z obozu nic nie zostało, Armia Krajowa zniszczyła go doszczętnie w marcu 1945. Niestety nie udało się uratować więźniów, gdyż ktoś sypnął i UB wiedział o planowanej akcji – dzień wcześniej wszyscy przetrzymywani zostali załadowani w wagony i wywiezieni na wschód. Słuch po nich zaginął. Sama akcja Armii Krajowej przebiegła dosyć szybko, bo obrona obozu praktycznie nie podjęła walki (a mieli przewagę 3:1) – to byli również Polacy, tyle że z Armii Ludowej. Jedynie oficerowie pochodzili ze Związku Radzieckiego i wszyscy zginęli.
Co do zdjęć. Teraz w miejscach, gdzie stały budynki, postawiono kamienie z opisami, co stało w danym miejscu. I te opisy są naprawdę moce (na dzisiejsze czasy). Głównie chodzi o to, że obok pełnionych funkcji padają narodowości. I tak oto mamy: ‘prokurator Żyd’, ‘komendant Sowiet’ (sowiet, to swego czasu było bardzo pejoratywne określenie), ‘służalcy Moskwy’:





Obecnie takie teksty są nie do pomyślenia .


Na terenie Cmentarza Wojskowego na Powązkach, gdzie w latach 1948-1956 komunistyczne władze ukryły zwłoki kilkuset ofiar zamordowanych przez funkcjonariuszy UB, wydobyto od 2012 r. szczątki ok. 200 osób. Dziś IPN opublikował nazwiska 9 zidentyfikowanych ofiar. Wśród nich znaleźli się m.in. Hieronim Dekutowski "Zapora" i mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka".
- Za sprawą identyfikacji ofiar komunizmu ci, których chciano wymazać z polskiej historii, powracają do naszej świadomości - powiedział prezes IPN Łukasz Kamiński. Według szefa ROPWiM Andrzeja Kunerta prawda o Żołnierzach Wyklętych powoli przebijała się do przestrzeni publicznej.

- Kiedy niemal 20 lat temu mogłem opublikować takie kalendarium zbrodni, gdzie pokazywaliśmy kilkadziesiąt sylwetek tych najbardziej zasłużonych, którzy ponieśli śmierć z rąk komunistycznych po wojnie, zastanawiałem się, czy jest cień szansy, że kiedykolwiek będę mógł być świadkiem odnalezienia i zidentyfikowania szczątków czy gen. "Nila", czy mjr. "Żmudzina", czy rtm. Pileckiego czy "Zapory" Dekutowskiego czy innych podobnych im". "Jest dla mnie czymś nieprawdopodobnym i niezwykłym, że po 20 latach mogę nie tylko być świadkiem, ale w tym uczestniczyć, co uważam za rzecz najważniejszą w swoim życiu - mówił zduszonym głosem Andrzej Krzysztof Kunert prezes Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa...

Szukają bohaterów Państwa Podziemnego

Inicjatywa IPN prowadzona wspólnie m.in. z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa ma na celu, poza godnym pochowaniem ofiar, przywrócenie pamięci o ludziach, którzy po II wojnie światowej, często z bronią w ręku, opierali się sowietyzacji Polski. Badacze, w tym specjaliści genetycy, poszukują bohaterów Polskiego Państwa Podziemnego, powstańców warszawskich, żołnierzy powojennego podziemia niepodległościowego, m.in. gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila", rtm. Witolda Pileckiego i ppłk. Łukasza Cieplińskiego "Pługa" - przywódcy Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość".

Do tej pory wśród ofiar komunizmu ekshumowanych na Powązkach znaleźli się mjr Hieronim Dekutowski "Zapora", mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", Zygfryd Kuliński ps. Albin, Józef Łukaszewicz ps. Walek, Henryk Pawłowski ps. Długi, Władysław Borowiec ps. Żbik, Henryk Borowy-Borowski ps. Trzmiel, Wacław Walicki oraz Ryszard Widelski

Wybitni dowódcy i żołnierze oddziałów partyzanckich

Mjr Hieronim Dekutowski ps. Zapora był żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, cichociemnym, wybitnym dowódcą oddziałów partyzanckich AK i WiN. Wyrok śmierci na Dekutowskim władze komunistyczne wykonały 7 marca 1949 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie.

Mjr Zygmunt Szendzielarz ps. Łupaszka był symbolem niezłomnej walki o niepodległą Polskę, jaką toczyli "żołnierze wyklęci". Był dowódcą V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. 2 listopada 1950 r. skazany został przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie na karę śmierci. Wyrok wykonany został 8 lutego 1952 r. w warszawskim więzieniu na Mokotowie. Wyrok wykonano 8 lutego 1952 r. w warszawskim więzieniu na Mokotowie.

Zygfryd Kuliński, ps. Albin był rolnikiem i żołnierzem Ruchu Oporu Armii Krajowej oraz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Do konspiracyjnych struktur wstąpił po zakończeniu okupacji niemieckiej; służył w oddziale porucznika Franciszka Majewskiego "Słonego". Został zamordowany 29 marca 1950 roku w więzieniu przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie wraz z innymi partyzantami z oddziału "Cacki".

Józef Łukaszewicz, ps. Walek, Kruk, uczeń gimnazjum i liceum im. Leopolda Lisa-Kuli na warszawskiej Pradze, gdzie w grudniu 1947 r. był współzałożycielem antykomunistycznej organizacji młodzieżowej. Od marca 1949 r. Łukaszewicz był także żołnierzem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego w oddziałach Zygmunta Rzeźkiewicza "Grota" oraz Zygmunta Jezierskiego "Orła". Zatrzymany został w czerwcu 1948 r. w Grodzisku, wyrokiem z 28 lutego 1949 roku, skazany przez Rejonowy Sąd Wojskowy w Warszawie na karę śmierci. Łukaszewicz został zamordowany 14 maja 1949 roku w więzieniu przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie, wraz z dwoma innymi żołnierzami oddziału "Orła".

Henryk Pawłowski ps. Henryk Orłowski, Długi w czasie wojny żołnierz 26. pułku piechoty AK, dowódca drużyny w stopniu plutonowego podchorążego. W lipcu 1944 r. przymusowo wcielony do Armii Czerwonej, następnie skierowany do szkoły wojskowej w Kraśniku. W listopadzie 1944 r. zesłany został do kopalni węgla za szerzenie antysowieckiej propagandy w szeregach wojska. Został zamordowany 3 lutego 1949 r. w więzieniu przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie.

Władysław Borowiec ps. Żbik był żołnierzem Armii Krajowej, księgowym, brał udział w wojnie obronnej Polski 1939 roku w stopniu plutonowego podchorążego walczył w obronie stolicy następnie na wschodzie. Aktywnie uczestniczył w konspiracji. Zamordowany 25 września 1948 w więzieniu przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie.

Henryk Borowy-Borowski ps. Trzmiel, porucznik, oficer Komendy Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej, prawnik, konspiracyjne nazwisko Henryk Syczyński. Absolwent kursu podchorążych rezerwy w Grodnie. Uczestnik wojny obronnej Polski z 1939 r. w stopniu plutonowego podchorążego. W latach 1942-1944 żołnierz Okręgu Wileńskiego AK, w ramach, którego służył w grupie wywiadowczej, zorganizowanej do walki z sowietyzacją ziem polskich, o kryptonimie "Cecylia". Zamordowany 8 lutego 1951 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Henryk Borowy-Borowski ps. TrzmielWacław Walicki ps. 111, Druh Michał, Pan Michał, Tesarro, porucznik, oficer Komendy Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej, nauczyciel, w konspiracji używał nazwiska Wacław Lurdecki. Do ZWZ/AK wstąpił w 1939 roku. Początkowo był oficerem wywiadu konspiracyjnego Garnizonu miasta Wilna, następnie działał w sztabie Inspektoratu "A" i zgrupowaniu partyzanckim ppłk. Antoniego Olechnowicza "Pohoreckiego". Zabity został 22 grudnia 1949 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Ryszard Widelski (1913-1949), ps. Irydion, Wiara, Wiesia, Władysław, Żbik, żołnierz Armii Krajowej oraz Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Wielecki podczas okupacji był w strukturach AK dowódcą plutonu w warszawskim Obwodzie Praga. W 1945 r. ujawnił się przed UB, po czym ponownie włączył się w nurt działalności konspiracyjnej. Warszawie. 27 października 1948 Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na karę śmierci, wyrok wykonano 28 stycznia 1949 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie.

Źródło
25 maja 1948 roku
~Tołdi • 2013-05-25, 12:16
25 maja 1948 roku po procesie sądowym(prokurator i jeden z sędziów byli w AK) zamordowano Rotmistrza(dziś kapitan) Witolda Pileckiego autora tzw. Raportów Pileckiego w których opisał życie w KL Auschwitz. Po wojnie zdradzony przez własnych kolegów z AK i komunistów i zamordowany. CZEŚĆ I CHWAŁA!













Daję specjalnie na główną, biorę wszystko na klatę.
Najlepszy komentarz (139 piw)
CBRrider600 • 2013-05-25, 12:35
Cześć i chwała bohaterom !